Przestrzeń upamiętnienia i pojednania walki polsko-ukraińskiej w Bieszczadach w latach 1943-1948
W projekcie podsumowującym trzy i pół roku dotychczasowych studiów zdecydowałam się na wybór tematu jakim jest miejsce upamiętnienia i pojednania walki polsko-ukarińskiej w Bieszczadach w latach 1943-1948. Konflikt, który wtedy panował na tych terenach nadal rozbrzmiewa echem w pamięci mieszkańców i ludzi, którzy doświadczyli tych zdarzeń, a nawet jest on zakorzeniony w świadomości ich potomków. Do dziś dnia nie ma rozejmu między stronami, nigdy do niego nie doszło, dlatego też chciałam stworzyć pewien impuls naprowadzający na nową drogę z perspektywą na rozejm. Dodatkowo brak również na tych terenach muzeum upamiętniającego te wydarzenia. Uważam też, że w Polsce ogólnie brakuje miejsc pamięci, na miejsce pojednania nie natknęłam się w ogóle szukając informacji w wielu źródłach. Brakuje miejsc, lub jest ich bardzo niewiele (Bełżec, Treblinka), które będą znajdowały się w konkretnym miejscu, miejscu tragedii, które będą oddawały najszczerzej jego tragedią. Takimi pomnikami pamięci otoczonymi niemymi świadkami są przydrożne krzyże, kapliczki, groby, niestety są one w opłakanym stanie, zapomniane niszczeją, tak jak niekiedy niszczeje pamięć o wydarzeniach. Dla swojego projektu szukałam miejsca, które będzie niejako świadkiem tamtych wydarzeń. Będzie ściśle, jednak nie bezpośrednio, związane z wydarzeniami historycznymi. Takie miejsce znalazłam idąc szlakiem turystycznym prowadzącym od Dołżycy do Połoniny Wetlińskiej w stronę dawnej wsi Jaworzec. Jest to zbocze, które od wspomnianej wcześniej nieistniejącej wsi dzieli przełęcz Wetlinki. Miejsce to można traktować jako „niemego świadka” dawnych wydarzeń, ponieważ rozpościera się z niego widok na dawną wieś, jest związany z wydarzeniem poprzez swoją obecność. Projekt wpisuje się w szlak turystyczny. Człowiek wędrując szlakiem jest w drodze, a zaprojektowana przestrzeń upamiętnienia i pojednania jest jej kolejnym etapem. Dlatego pierwszym elementem narracyjnym i osią mojego projektu jest droga, która jest nawiązaniem do drogi jaką przemierza kondukt żałobny. Przestrzeń – droga jest symbolicznym przejściem od życia do śmierci, poprzez oczyszczenie i przebaczenie do zmartwychwstania – powrotu do nowego życia w Nowym Świecie. Narracja poprzez drogę umożliwia czynne uczestnictwo w wydarzeniu. Spaja ona wszystkie elementy znaczeniowe projektu w całość, jest tłem dla wydarzenia, nawiązaniem do tułaczki jaką pokonywali ludzie uciekający przed mordami i Ci, którzy zostali wysiedleni. Forma całego obiektu jest mocno zdekonstruowana, wywiera i potęguje konkretne stany emocjonalne. Przestrzeń została zaprojektowana tak, aby uczestnik miał kadrowane widoki, nie wiedział dokąd zmierza i co kryje się za rogiem. Ściany korytarza, który zagłębia się górę zbocza, robią się coraz wyższe, potęgując wrażenie przytłoczenia i bezsilnoś- ci. Zostały one obłożone panelami cor-tenu nawiązującego do kawałków zardzewiałej blachy znajdowanej na terenach dawnych wsi. Zdecydowałam się na taki wybór materiału, ze względu na to, że cor-ten jest stalą o zwiększonej odporności na działanie warunków pogodowych, a na jego powierzchni pod wpływem działania powietrza i deszczu pojawia się powłoka ochronna. Nie jest on całkowicie odporny na działalność wody – jednak w moim projekcie to zaleta, ponieważ w zagłębieniach będzie tworzyła się rdza, która doda przestrzeni dramaturgi. Podążanie ścieżką korytarza wywiera trwałe wspomnienia w pamięci widza. Dodatkowo droga wysypana jest ciemnymi, wręcz czarnymi otoczakami, które potęgują uczucie niepewności, braku stabilnego gruntu pod nogami. Uczestnik słyszy również swoje kroki, które odpijają się echem od ścian korytarza. Kamienie zostały wybrane przeze mnie celowo, ponieważ są materiałem lokalnym i jest ich tu bardzo dużo ze względu na obecność górskich potoków. Pokonywana droga jest drogą śmierci i cierpienia – śmierci jaką ponieśli ludzie. W związku z tym, że wsie i cały dobytek tych ludzi był palony – droga miała symbolizować przejście przez te spalone miejscowości. Chciałam, aby była to droga przez ogień, spalone miejsca – droga po zwęglonych resztkach tego co zostało z dawnego życia. Dlatego też przestrzeń na której wysypane są czarne otoczaki wykonana jest z betonu transparentnego, pod którego konstrukcją umieszczone są listwy świetlne. Dzięki temu mamy wrażenie, że czarne otoczaki się 24 żarzą – idziemy po rozżarzonym węglu. Wywołuje to uczucie grozy, uczestnik doznaje abstrakcyjnych doznań, na które nie składa się tylko i wyłącznie obraz, ale również emocje i uczucia, które pozostają w pamięci znacznie dłużej. Ponadto na ścianach ze stali cor-ten wyryte są nazwy miejscowości, które zostały spalone lub zupełnie przestały istnieć. Zwężenia w przejściach pomiędzy ścianami korytarza powodują wrażenie przytłoczenia,osamotnienia, lęku i skupienia, a także dezorientacji. Droga, którą podążą uczestnik prowadzi do punktu kulminacyjnego mojego projektu, czyli kaplicy - przestrzeni wyciszenia i medytacji – refleksji. Jest to nawiązanie do historii wydarzeń. Ludzie podczas ataków banderowców chowali się w Kościołach – było to ostatnie miejsce ratunku, a stawało się ich grobem. Kaplica jest także przestrzenią zjednoczenia, pojednania i duchowego połączenia z ofiarami. Jest to miejsce cichej, indywidualnej modlitwy. Kształt inspirowany jest również naturą, występuje tu nawiązanie do wypierzających się mas skalnych, które w wyniku ruchów tektonicznych nachodzą na siebie. Podobnie zachowuje się sucha i spalona ziemia – łuszczy się, pewne jej elementy wypiętrzają się. Wejście do kaplicy schowane jest za przednią ścianą, jest ona wysoka i jest centralnym punktem na drodze. Stanowi pewne zatrzymanie, przytłacza swoją skalą , jest symboliczna bramą – przejściem między światem żywych i umarłych. Człowiek, aby przejść dalej i wydostać się z korytarza musi przestąpić symboliczną bramę. Ściany kaplicy są przechylone i zwężają się ku górze, powoduje to brak orientacji, przytłoczenie, silnie organizuje przestrzeń i emocje. Płaszczyzny ścian jednak nie łączą się, zostaje pomiędzy nimi szczelina, przez którą do wnętrza wpada światło. Wzrok widza, dzięki skosom, kierowany jest w stronę nieba, które wręcz spływa do wnętrza i je oświetla. Nie ma wątpliwości, gdzie człowiek powinien kierować swój wzrok. Symbole teologiczne we wnętrzu kaplicy zostały zredukowane do minimum, praktycznie ich nie ma. Nigdzie w kaplicy nie pojawia się bezpośrednio krzyż, jednak jest on obecny w przerwach i rozcięciach ścian, które nakładając się na siebie swoją formą jak i cieniem świetlnym tworzą kombinacje ramion krzyża rzymskokatolickiego i grekokatolickiego. Nie są one odczytywane w sposób bezpośredni, uzależnione są od wysokoś- ci i kierunku padania promieni słonecznych. Przez rozcięcia i szpary do wnętrza dostaję się również wiatr, który wygrywa swoją melodię. W kaplicy natura i struktura traktowane są jako język Boga. Wnętrze jest przeciwieństwem zewnętrza, symbolizuje oczyszczenie, jasna kolorystyka sprzyja wyciszeniu i medytacji. Podłoga również jest z lokalnych otoczaków, jednak we wnętrzu są one jasne. Surowy szary beton nawiązuje do koloru naturalnego kamienia, jest także naturalnie chropowaty, przez co podatny na działalność przyrody. Tworzą się na nim zacieki, porasta mchem. Takie wnętrze sprzyja kontemplacji i zadumie. Ławki znajdujące się we wnętrzu mają formę nieregularnych kamieni, są one delikatnie podświetlone światłem wydobywającym się spod kamieni. Symbolizują życie i nadzieję. Mogą też stanowić nawiązanie do zmarłych ludzi – upamiętnienie pomordowanych. Forma i stylistyka kaplicy sprzyja wyciszeniu, pozwala na samotną medytację i modlitwę, wręcz zmusza do refleksji. Trzeba usiąść, skierować wzrok ku niebu i wsłuchać się w odgłosy przyrody – wiatr dostający się przez szczeliny do wnętrza, spadające krople wody, szum lasu, śpiew ptaków, a także wsłuchać się we własne myśli. Indywidualna modlitwa i wyciszenie są szansą do wkroczenia do przestrzeni sacrum. Wyjście z „przestrzeni cichej modlitwy” jest proste i czytelne. Może pełnić funkcję ołtarza, jest pewnego rodzaju klinem świetlnym wskazującym drogę. Przez ten klin wydostajemy się na kolejny etap drogi. Jednak nie jest ona już wąską i zawiłą ścieżką. Jest to rozszerzający się klin, który otwiera nam perspektywę na Bieszczady. Taras widokowy – wyjście skierowane jest na wschód, aby wzmocnić symbolikę wschodzącego Słońca – jest to także symbol Chrystusa Zmartwychwstałego, nadziei na nową, wspólną historię. Przechodząc całą drogę – od tragedii, śmierci i cierpienia, przez oczyszczenie, refleksję i pojednanie dochodzimy do nowej historii, pełnej nadziei i spokoju – spokoju jaki wywiera na nas widok Bieszczad.